wtorek, 14 stycznia 2014

Niewykorzystana szansa



Dramat Marzeny Matuszak pt. "Ene due rike fake" zdobył pierwsze miejsce ex aequo z "Kwaśnym mlekiem" Maliny Prześlugi podczas tegorocznych Metafor Rzeczywistości. Był to pierwszy taki przypadek w historii konkursu. Trudno było polemizować z tym werdyktem, ponieważ oba utwory stanowią idealny materiał na spektakl teatralny. O ile w przypadku tego drugiego efekt końcowy jest satysfakcjonujący, o tyle przedstawienie w reżyserii Joanny Grabowieckiej jest w dużym stopniu powtórką wrześniowej prezentacji.
Oto oglądamy historię trzech dziewczyn: Lali (Marzena Wieczorek), Marysi (Marcela Stańko) i Alicji (Anna Sandowicz), molestowanych seksualnie w dzieciństwie przez najbliższe osoby. Przez te wydarzenia nie mogą normalnie funkcjonować w dorosłym życiu. Często uciekają w świat fantazji, ponieważ tam łatwiej wszystko zapomnieć. Jednak w pewnym momencie przychodzi czas konfrontacji. Pytanie, czy będą wtedy gotowe stawić czoła złu i zareagować w "odpowiedni" sposób. Pomimo że łączy je wspólne doświadczenie, koniec końców każda z dziewczyn ma inny charakter. W związku z tym słowo "wybaczenie" w każdym z tych przypadków ma trochę inne znaczenie. I właśnie te różnice sprawiają, że widz z ciekawością obserwuje ich każdy następny krok.
Podczas wrześniowej prezentacji moją uwagę zwróciła niejednoznaczność dramatu, która z kolei pozwala na swobodę inscenizacyjną. Można wybrać wiele dróg rozwoju opowieści. Trzeba mieć tylko odpowiednią wyobraźnię, aby te wszystkie elementy układanki poskładać w jedną całość. Marzena Matuszak nikogo tutaj nie ocenia. Nie odwołuje się do żadnego konkretnego przypadku. A przecież podobnych historii, opisywanych szeroko w mediach, mamy ostatnimi czasy bardzo dużo. Wydawało się zatem, że wszystko musi się udać. A jednak ze spektaklu wychodziłem z uczuciem niedosytu. Otrzymałem prawie to samo, co podczas czytań scenicznych. Reżyserka nie postarała się widza zaskoczyć. Nie zagospodarowała przestrzeni scenicznej w żaden ciekawy sposób. Czuć było swego rodzaju pustkę. Dodatkowo prezentacje na ekranie okazały się mało interesujące, w pewnym momencie nawet nużące. Dołożona została scena końcowa z udziałem Katy (Barbara Krasińska). Jednak dla mnie była niepotrzebna, ponieważ wybija widza z dotychczasowego rytmu przedstawienia.
Na pewno mocną stroną spektaklu pozostało aktorstwo. Znane z wrześniowej prezentacji Marzena Wieczorek i Marcela Stańko pozostawiły swoje postaci takimi, jakie były. Nie dołożyły żadnych nowych elementów. Nie było to jednak potrzebne. Jedyna zmiana to Ania Sandowicz, która zastąpiła Klarę Bielawkę, występującą wówczas gościnnie. Jej Alicja rózni się trochę od poprzedniej. Przede wszystkim nie brakuje w niej uczuć, również ukazywanych na zewnątrz. Nie zawiódł też Wojciech Kalwat jako odrażający, budzący negatywne emocje Tata. Minusem dramatu jest postać Katy. Można odnieść wrażenie jakby autorka nie do końca wiedziała, w którym kierunku ją poprowadzić. Również twórom spektaklu zabrakło pomysłu na jej nieco większe wyeksponowanie.
"Ene due rike fake" jest dla mnie niewykorzystaną szansą na zrobienie udanego przedstawienia. Odniosłem takie wrażenie jakby twórcy nie mieli zbyt dużo czasu na pracę. W związku z tym spotkali się kilka razy na próbach, próbowali coś zmienić, ale koniec końców niewiele udało im się wymyślić. Szkoda, ponieważ tekst Marzeny Matuszak zasługiwał na coś lepszego.

Mateusz Frąckowiak


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz