Przed nami wrzesień, a to oznacza, że poznańskie teatry wracają do pracy po wakacyjnej przerwie. Niektóre, jak Teatr Nowy, już zdążyły zagrać pierwsze przedstawienia. Nowy sezon to prawdziwe bogactwo różnorodności. Każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od wieku i preferencji. Osobiście szczególną uwagę radzę wam zwrócić na to, co będzie się działo w Teatrze Muzycznym. Zapowiada się zupełnie nowe "otwarcie" tej sceny, która coraz bardziej odchodzi od klasycznej operetki w stronę musicali. A że jest to dobry kierunek rozwoju, pokazał ostatnio chociażby wrocławski Teatr Capitol.
Zdjęcie: Teatr Muzyczny
Najważniejszym wydarzeniem tego sezonu w Teatrze Muzycznym powinien być musical "Jekyll & Hyde". Już sama lista realizatorów robi wrażenie. Reżyserią tego widowiska zajmie się Sebastian Gonciarz, piosenki przygotowuje Michał Rusinek, choreografię Paulina Andrzejewska, a kostiumy Agata Uchman. Z kolei w obsadzie znaleźli się między innymi Marta Wiejak, Wojciech Paszkowski, Janusz Kruciński, Edyta Krzemień czy chociażby Joanna Horodko. Etatowi soliści wystąpią z aktorami, którzy wygrali casting. Jestem bardzo ciekawy jak ten eksperyment się sprawdzi. Odpowiedź poznamy już 10 października. Równie ciekawie powinno być w przypadku "Hello, Dolly". Ten broadwayowski musical od premiery w 1969 cieszy się niezmienną popularnością w Stanach Zjednoczonych, ale nie tylko. Zapewne wielu z was kojarzy słynny film, z Barbrą Streisand w roli głównej. Poznańską wersję wyreżyseruje Maria Sartowa. Z kolei wszyscy rodzice powinni zabrać swoje pociechy na "Dookoła karuzeli, czyli dziecko potrafi". Realizacji podjął się dobrze znany poznańskiej widowni Krzysztof Deszczyński. Są to tylko wybrane propozycje sceny przy ulicy Niezłomnych, a więc warto śledzić repertuar na bieżąco.
Zdjęcie: Teatr Nowy
Jak zwykle bardzo interesujący sezon szykuje się w Teatrze Nowym, który we wrześniu postawił na młodych twórców. Będą oni chcieli udowodnić, że tkwi w nich ogromny potencjał. Dlatego waszej uwadze polecam projekt "Scena Debiutów". Między 3 a 7 września odbędzie się czytanie pięciu rosyjskich dramatów. Jeden z nich na stałe zagości w repertuarze, a wyboru dokonają sami widzowie. Z kolei w dniach 26-28 września odbędzie się "Weekend Młodego Teatru". W jego ramach będzie można zobaczyć dwa przedstawienia dyplomowe - "Zabawa jak nigdy" oraz "Dyplom z kosmosu", a także finalistów konkursu "Pamiętajmy o Osieckiej". Jednak najważniejszym wydarzeniem powinien być "Elsynor", w reżyserii Grzegorza Gołaszewskiego, etatowego aktora Nowego. Jednak tym razem debiutuje on jako reżyser w teatrze dramatycznym. Sam projekt skierowany jest zarówno do miłośników gier komputerowych, jak i kompletnych laików w tym temacie. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, aby był to spektakl w nietuzinkowy sposób ukazujący dzisiejsze pokolenie nastolatków i ich rodziców. Premiera już 19 września na Scenie Nowej. Z niecierpliwością czekam na premierę "Kochanie, zabiłam nasze koty", na podstawie powieści Doroty Masłowskiej. Reżyserii podjął się Cezary Studniak, znany poznańskiej publiczności z rewelacyjnego "Imperium". A jeżeli już jesteśmy przy tym tytule, to mam nadzieję, że w tym sezonie w końcu zobaczymy w roli głównej Oksanę Hamerską. Coś czuję, że oczekiwanie to się opłaci.
Dużo ciekawych wydarzeń czeka nas także w Teatrze Polskim. Tradycyjnie w pierwszy weekend września polecam kolejną edycję "Metafor Rzeczywistości". W sobotę 6 września, podczas czytania dramatu "Milczenie Simone", zadebiutuje Agnieszka Findysz, nowa aktorka tej sceny. Z niecierpliwością wyczekuję monodramu Marceli Stańko pt. "Czy ryby śpią". Jest to o tyle duże wyzwanie dla tej młodej aktorki, że spektakl będzie przeznaczony przede wszystkim dla młodszej widowni. A jak wiadomo, jest to najbardziej wymagająca i najszczersza publiczność, jaką tylko można sobie wyobrazić. Dużo obiecuję sobie po "Podroży" duetu Piotr Ratajczak - Piotr Rowicki. Ich ostatnia realizacja w Polskim, a więc "Piszczyk" okazał się wielkim hitem, na który w dalszym ciągu ciężko jest zdobyć bilety. Oby w przypadku przeniesienia na deski teatralne "Podróży za jeden uśmiech" było podobnie. Bardzo lubię inscenizacje szekspirowskich dramatów w reżyserii Pawła Szkotaka. Podobno w planach na ten sezon jest "Ryszard III".
Zdjęcie: Teatr Wielki
Najtrudniej jest przewidzieć powodzenie premier przygotowywanych przez Teatr Wielki. Poprzedni sezon miał być przełomowym pod tym względem. Niestety w praktyce wyglądało to różnie. 25 października będzie można zobaczyć "Dziecko i czary", w reżyserii Rana Arthura Brauna, na podstawie dzieł Maurice'a Ravel'a i Igora Strawińskiego. Ci dwaj wielcy kompozytorzy gwarantują muzykę na najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że i realizatorzy staną na wysokości zadania. W styczniu obejrzymy "Rycerskość wieśniaczą". Jest to pierwsza klasyczna opera werystyczna., która po raz pierwszy została wystawiona w 1890 roku. Mam nadzieję, że poznańska wersja nie będzie trąciła myszką. Bardzo zagadkowo zapowiada się marcowa premiera, czyli "Space Opera", która zostanie zrealizowana w ramach projektu "Aleksander Nowak - zamówienie i prawykonanie pełnowymiarowej formy scenicznej na głosy solowe, chór mieszany i orkiestrę".
Mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie obejrzę jak najwięcej przedstawień, o których warto będzie dyskutować przez kolejne lata. Tak jak to miało miejsce w przypadku "Dziadów" Radosława Rychcika czy też "Dr@cula. Vagina dentata" Agaty Biziuk i Agnieszki Makowskiej. O teatrze trzeba dyskutować i spierać się o poszczególne spektakle. Ważne tylko, aby była to konstruktywna krytyka. Życzę wam udanego, emocjonującego sezonu 2014/2015.
Mateusz Frąckowiak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz